Poświąteczny Detoks

Hej moje kochane.
Dziś jak Wam już obiecałam dowiecie się jak przeprowadzić detoks dla organizmu. Ja go stosowałam w ubiegłym roku. Zachęcam was żeby go zrobić dopiero w nowym roku bo za niedługo mamy święta potem sylwester więc wiecie jak jest.  Nie bójcie się to nie będzie na zasadzie głodówki czy innych podobnych detoksów. 
W pierwszym dniu nie jemy nic co musimy gryźć czyli spożywamy płyny. Jak przeżyć taki dzień np. jeść zupy, ale bez dodatków. Pić dużo wody.  Jeść serki i jogurty. Gdy jemy serki bądź jogurty czytajmy składy bo czasami niektóre serki mają składy obrzydliwe. Później staramy się nie jeść jedzenia które ma dużo toksyn czyli fast food-ów, kebabów pizzy zapiekanek itp. Jeśli pijecie kawę to nie pijcie kawy bardzo mocnej. Możecie spróbować zrobić sobie kawę wg 5 przemian kuchni chińskiej. Podczas gotowania tej kawy ona traci kofeinę. 
http://dziendobry.tvn.pl/wideo,2064,n/poswiateczny-detox,9728.html Tu znajdziecie jak tą kawę sobie przygotować.  Jeżeli pijecie alkohol lub palicie papierosy to idealnie byłoby rzucić  je całkowicie. Jeśli natomiast nie możecie się z nimi rozstać to ograniczcie je do minimum na czas kuracji. Co możecie jeść podczas detoksu? M.in. kaszę gryczaną. Ja osobiście ją uwielbiam. Kasza gryczana działa jak węgiel czyli usuwa toksyny z organizmu. Do niej możemy dodawać np. warzywa na patelnie. Pamiętajmy tylko żeby do smażenia nie dodawać dużej ilości tłuszczu. Możemy jeść wszelkie owoce i warzywa, ryż brązowy. Pijmy soki tylko nie takie dla dzieci czy inne tego typu soki. Najlepiej świeżo wyciskane, ale jeśli nie mamy takiej możliwości to kupujmy soki nie dosładzane cukrem i bez chemicznych dodatków. Jeśli chcemy sobie coś podjeść to nie sięgamy po paluszki czy chipsy tylko po np cytrusy. Teraz

mamy na nie sezon. Ja ich kiedyś nie lubiłam ale teraz się do nich przekonałam. Co prawda przeszkadza mi w nich zapach ale i tak je jem. Czyli jak dopadnie nas wilczy głód w domu czy na mieście to miejmy zawsze przy sobie w torebce/domu zamiast batonika mandarynkę lub pomarańcze to naprawdę wyjdzie nam na zdrowie. Po za tym sięgamy po suszone owoce, orzechy, pestki dyni, słonecznika, migdały. Jak już mówimy o cytrusach to jest coś takiego jak koktajl pietruszkowo-pomarańczowy.  To jest dla naszego organizmu bomba witaminy C i bomba beta karotenu.  Jemy też bardzo dużo zielonych rzeczy tkj. sałata szpinak ogórki itp.  Co jeszcze wykluczamy z naszej diety? Czerwone mięso.  Ograniczamy jego spożywanie do raz w tygodniu. Zamieniajmy mięso na ryby które mają bezcenne dla nas kwasy omega3. Kwasy omega pomagają nam przy odchudzaniu. Jemy pieczywo razowe. Jak robimy sobie kanapki co czasami zrezygnujmy z szynki sera czy dżemu. Jedzmy kanapki z twarożkami do nich dodawajmy cebule szypior itp. I ruch. Ruch to podstawa naszej kuracji. Spacery minimum 30 minut dziennie. Ja mam ułatwianą sprawę ponieważ mam psa który jest wspaniałym towarzyszem takich kuracji bo łączymy przyjemne z pożytecznym.  I to już wszystko. Ja wam będę robić relacje jak sobie radzę na kuracji? Czy wytrzymuję? Tylko muszę wyzdrowieć i dojść do siebie. Napiszcie mi czy wam taka kuracja pasuję czy przyłączacie się do mnie? U Moniki możecie też trochę posłuchać o tej kuracji. http://www.youtube.com/watch?v=NtjIDIVC2kY Pozdrawiam Monikę która nie dawno miała urodziny i pozdrawiam was gorąco Monika.

1 komentarz:

  1. właśnie ostatnio oglądałam ten filmik Moniki i myślałam, że będzie to świetny pomysł. Chętnie przyłączę się do akcji, jeszcze nie wiem czy wytrwam, ale warto spróbować :)

    OdpowiedzUsuń