Moje włosowe odkrycie, ale z małym mankamentem. Szampon Schauma

Hej moje kochane.
Dziś chciałbym wam opowiedzieć o moim włosowym odkryciu i jak się moja przygoda się z tym szamponem zaczęła.
Moja przygoda  z szamponem Schauma zaczęła się tak że szampon z Babyderam koszmarnie przetłuścił mi włosy. Tak się stało dlatego że za długo go używałam non stop.  Moje włosy po umyciu tym szamponem po godzinie były bardzo tłuste.  Po tym jak te włosy zaczęły się mocno przetłuścić dostałam ten szampon. Orientowałam się w jego cenie nie jest drogi bo kosztuję ok. 8 zł.  Ma od przepiękny zapach. Na początku jego używania utrzymywał się bardzo długo, ale potem siłą rzeczy włosy się do niego przyzwyczaiły. Tak samo było ze świeżością włosów początkowo były one świeże przez 3 dni. Niestety włosy mi się do niego przyzwyczaiły bo ma on 400 ml.  Ja go wykończyłam do końca co prawda jest go jeszcze na nie, ale nie da się już tego wydobyć.  Jedno jest pewne że będę do niego wracać. Ale ale w tytule jest mowa o jego mankamencie o co chodzi zaraz się dowiecie.





Zdjęcie pochodzi z google grafika
Niestety na drugim miejscu w składzie tego szamponu jest SLS czyli Sodium Lauterh Sulfate.
Za nie długo pojawi się post o tym co to jest itd. Na pewno już o nim słyszałyście. Ja wam powiem co ja o nim myślę itp. Także szampon genialny, ale gdyby zmienić skład to byłoby jeszcze lepiej. Dobrze to tyle na dziś. Piszcie co chcecie zobaczyć u mnie na blogu i do następnego wpisu i zapraszam na mój konkurs.

Pozdrawiam Monika 

4 komentarze:

  1. Ja mam świra na punkcie włosów i ciągle testuję coś nowego :) Poszukam go na najbliższych zakupach :)

    OdpowiedzUsuń
  2. z całej gamy Shaumy, tylko ten odpowiadał mi działaniem. Inne powodowały przyklap lub puch ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dawno temu testowałam różne szampony i własnie SLS odpowiadały chyba za to, że miałam wrażenie włosów niedomytych ale suchych :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojej, już nie pamiętam kiedy stosowałam Schaumę, ale kiedyś je lubiłam ;)

    OdpowiedzUsuń